Najdroższe nie zawsze jest najlepsze. Ani dla zdrowia, ani dla portfela 😉
Deficyt kaloryczny
Oznacza sytuację, gdy w ciągu doby spalasz więcej kalorii, niż zjadasz z posiłkami. To jedyny czynnik, który jest niezbędny do zbijania wagi – i absolutnie najważniejszy. Możesz nie brać żadnych suplementów, nie robić nigdy cardio, a nawet jeść fast foody, a i tak schudniesz, jeśli tylko znajdziesz się w deficycie kalorycznym. Ta zasada działa zawsze – bez względu na Twój wiek, płeć czy BMI.
Jest kilka czynników, które utrudniają wygenerowanie deficytu, np. niektóre leki, choroby czy (pośrednio) starość. Natomiast żaden z nich nie przekreśla szansy na redukcję. Jeśli Twoje zapotrzebowanie spada np. z 2500 do 2000 kcal, to nadal masz zapas, by trochę z nich obciąć. Redukcja w takich warunkach może wymagać nieco więcej pracy lub skromniejszej diety niż u zdrowej osoby, ale i tak zawsze jest jakieś wyjście. Jeśli go nie widzisz lub „próbowałaś_eś już wszystkiego”, dobrym pomysłem jest skorzystanie z pomocy dietetyka klinicznego. Super jest samemu uczyć się nowych rzeczy i pogłębiać wiedzę, ale czasem lepiej po prostu zapłacić parę złotych komuś, kto ma w tym temacie doświadczenie i otrzaskanie w walce z chorobami i opornym tłuszczem.
Sen
Żaden suplement nie da Ci tyle co zdrowy, odpowiednio długi sen. I odwrotnie – żaden niedobór nie jest tak niszczący jak niedobór snu, który upośledza dosłownie KAŻDY aspekt praccy organizmu. Utrudnia regenerację, zaburza odczuwanie głodu, przyspiesza starzenie i obniża IQ.
Są ludzie, którzy latami dobrze funkcjonują mimo krótkich nocy, ale stanowią wyjątek, który potwierdza regułę. Pod tym względem mocno się różnimy – jeden woli spać po 7-8 godzin z rzędu, a ktoś inny sypia 4-5 z krótką drzemką w ciągu dnia.
Można nawet uprawiać sen polifazowy, sypiając np. 6 x 30 minut na dobę, tak jak słynny Steve Pavlina, który swój półroczny eksperyment opisał na blogu stevepavlina.com. Takie ekstremalne przykłady doskonale pokazują, jak elastyczny jest nasz gatunek i jak ogromne są nasze zdolności do przystosowania się do życia w trudnych warunkach. Podstawowa zasada jest jednak niezmienna – im częściej wysypiasz się tyle, ile potrzebujesz, tym lepiej dla Twojego zdrowia.
Trening siłowy
Trening siłowy to nie tylko hantle, sztangi i sprzęty na siłowni. Równie dobrze można ćwiczyć taniec, gimnastykę czy kalistenikę (ćwiczenia z obciążeniem wyłącznie własnego organizmu). Grunt to mniej więcej raz na tydzień zmusić każdą partię ciała do wysiłku. Choćby i umiarkowanego.
Z wiekiem mamy tendencję do utraty mięśni. Pomiędzy ich włókna wciska się tkanka tłuszczowa, co doskonale widać np. w badaniu rezonansem. To dlatego z wiekiem jesteśmy coraz słabsi i bardziej podatni na kontuzje, bo mięśnie coraz słabiej trzymają stawy i kręgosłup. Niby istnieją na rynku różne suplementy, które mają to spowalniać, ale w praktyce nic nie dają bez treningów. Prawda jest taka, że ćwiczenia to najlepsze lekarstwo na spowolnienie starzenia aparatu ruchu. Dzięki nim kości gęstnieją i twardnieją, stawy się stabilizują, a mięśnie nie tylko przestają znikać, ale i zaczynają rosnąć – nawet jeśli zaczniesz ćwiczyć po 60. roku życia. Wiem coś o tym, bo napisałem całą pracę licencjacką o treningu siłowym dla seniorów. Przeanalizowałem w niej dziesiątki badań na ten temat i wniosek płynie jeden: nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie ćwiczeń.
Codzienny lekki ruch
Siedzący tryb życia totalnie zamula. Fizjologia jasno mówi, że głowa dużo gorzej pracuje przy zardzewiałym i zastanym ciele. Aktywny tryb życia usprawnia mózg, bo poprawia jego ukrwienie i zwiększa zdolność do wychwytywania tlenu z krwi. Efekt: im więcej energii inwestujesz w ruch, tym więcej energii masz na co dzień.
Jest jeszcze jedna wybitnie nieprzyjemna rzecz. Otóż u osób, które nic nie ćwiczą i robią max 3000-4000 kroków dziennie, organizm może zareagować chronicznym zatwardzeniem.
Ciągły bezruch to sygnał dla mózgu, że trzeba oszczędzać energię. Organizm zaciąga hamulec i spowalnia metabolizm, łącznie ze spowolnieniem pracy jelit. Często powoduje to tzw. zespół jelitego jelita, który jest niczym innym jak permanentnym zatwardzeniem. Istnieją na to dwa głównie lekarstwa: dieta (bogata w błonnik i pozbawiona niedoborów) oraz ruch. Jeśli zaczniesz spacerować i robić chociażby po 8000 kroków dziennie, to efekt odczujesz już po 2-3 dniach. Zazwyczaj już tak krótki czas wystarcza, by organizm wrócił do pracy i zwolnił blokadę z Twoich jelit.
Wyświetl ten post na Instagramie
Witam,
Dopiero Pana znalazłam i czytam… 😉
Wkradła się mała literówka – zespół jelitego jelita.
Pozdrawiam
Emilia